Fajnie być sobą

Nie znam się za bardzo na tym, co nazywano kiedyś pop-music (czy jeszcze się tak mówi?). Ponieważ codziennie muszę jednak przejrzeć kilka gazet łącznie z rubrykami kulturalnymi, od czasu do czasu wpadnie mi w oko jakieś nazwisko. Na przykład Ewa Farna. Na pierwszy rzut oka miałem wrażenie, że to jakiś pseudonim. Dopiero później doszło do mnie, że jest to po prostu nazwisko. Zwyczajne, z tym tylko, że polskie. Wtedy właśnie przypomniało mi się (to jest znamienne, człowiekowi się to musi przypomnieć), że około pięćdziesiąt tysięcy naszych współobywateli to Polacy. Naszymi współobywatelami byli zarówno ich rodzice, jak i ich dziadkowie, którzy stali się naszymi współobywatelami. Po pierwszej wojnie światowej zadecydowali o tym zwycięscy alianci, ich nikt się o nic nie pytał. O okolicznościach nie chcę się rozpisywać, wstydzę się za nie.

Polacy w Czechosłowacji mieli pecha: po pierwsze, w porównaniu z Niemcami i Węgrami było ich tu stosunkowo mało (udało mi się zyskać stan w roku 1921 - 70 tysięcy, nie było to łatwe i głowy za to nie daję). A po drugie, oba języki, czeski i polski, są bardzo podobne, istnieją nawet jakieś narzecza przejściowe. To jest przesłanka więcej i mniej spontanicznego wynarodowienia: siedemdziesiąt tysięcy w roku 1921, pięćdziesiąt tysięcy w roku 2001.

Mógł też ten stan wynosić zero. W czasie drugiej wojny światowej Edvard Beneš forsował teorię, że w państwach słowiańskich nie powinno być „innych słowiańskich mniejszości“: ich członkowie powinni dokonać wyboru pomiędzy asymilacją a emigracją „do ojczyzny“. Na szczęście Stalin wybił mu te pomysły z głowy.

Nasi polscy współobywatele mają teraz jednak problem. Zbliża się spis powszechny, a zgodnie z ustawą warunkiem tego, aby w danej gminie były polskie napisy i polskie szkoły, jest warunek 10% tych, którzy wybiorą polską opcję narodowościową. Kongres Polaków w RCz stara się zmobilizować Polaków na Śląsku Cieszyńskim, aby zadeklarowali swoją narodowość. Mają do tego prawo. W tym celu powstał spot, w którym występuje Ewa Farna i rozpoczyna go zdaniem, który umieściłem w tytule.

Państwa niejednorodne pod kątem etnicznym, jakim była pierwsza Republika Czechosłowacka, niosły z sobą w ich ogromnej, nienaturalnej różnorodności etnicznej wyrok śmierci i dążenie do stosowania przemocy i niehumanitarnych rozwiązań. Państwa totalnie etnicznie jednorodne w Europie nie istnieją, jesteśmy w większości kontynentem wolnym. „Mniejszość“ nie jest czymś, co należy traktować, jako nieodzowne zło, ale wręcz odwrotnie, jest czymś, co przy rozsądnej polityce narodowościowej może łączyć, a nie dzielić. Najlepszy przykład: Ewa Farna śpiewa po polsku i po czesku.

Dlatego powinniśmy trzymać za Polaków na Śląsku Cieszyńskim kciuki, aby postawili na swoim i utrzymali swoją tożsamość. Jak mówi tytuł tego spotu: Fajnie być sobą.

lidovky.cz 3 marca 2011
Tłumaczenie: W. Krajewski